Za oknami piękna pogoda, na ścieżkach rowerowych zrobił się tłok, przy stacjach rowerów miejskich kolejki do wypożyczenia roweru. A co z ubezpieczeniem?
Poruszając się po drogach, chodnikach (tam gdzie jest to dozwolone) czy ścieżkach rowerowych, łatwo o wywrotkę czy kolizję i innym uczestnikiem ruchu. Niestety często zapominamy o kaskach (mimo, że nie są obowiązkowe mogą uratować życie podczas zdarzenia drogowego), nie do końca znamy przepisy ruchu drogowego, rowery nie są wyposażone tak jak powinny lub w złym stanie technicznym.
Dla siebie i swojej rodziny, rowerzysta powinien przede wszystkim wykupić ubezpieczenie NNW i ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym. Należy zwrócić uwagę na wyłączenia w obu produktach. Jednak niektóre rodzaje kolarstwa są w większości firm uznawane za sporty ekstremalne i przy kalkulacji składki należy uwzględnić zwyżkę za sporty ekstremalne. Rozszerzenia wymaga np. kolarstwo: górskie, torowe, szosowe, downhill, wyczynowa jazda na BMX ale również jazda po specjalnie przygotowanych trasach obfitujących w przeszkody w rodzaju wysokich ścianek, beczek, wszelkiego rodzaju murków, poręczy, schodów, usypanych z ziemi górek, „hopów”, „dirtów”, ramp, skoczni, zjazdów, dołów itp.
Zakres ubezpieczenia warto rozszerzyć o zwrot kosztów rehabilitacji, zwrot kosztów leczenia czy zwrot wypożyczenia lub nabycia środków specjalnych.
Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym można dokupić do ubezpieczenia mieszkania lub domu, do ubezpieczenia NNW lub wykupić jako osobną polisę. Moim zdaniem, suma gwarancyjna powinna zaczynać się od 100 tys. zł. Niestety znam przypadki uszkodzeń pojazdu i wypłaty ponad 60 tys. zł – rozpędzony rowerzysta uderzył w tył stojącego pojazdu, uszkodzony zderzak z kamerą i czujnikami cofania, reflektor, klapa, tylna szyba i dach pojazdu. Podaję przykład uszkodzenia mienia, szkody na osobie mogą skutkować znacznie wyższymi roszczeniami.